Takie dane z całego świata można znaleźć na powstałej pod koniec lutego Liście Biznesowego Wstydu Uniwersytetu Yale (Yale List of Shame), gdzie grupa naukowców zbiera informacje o tym, jak na wojnę na Ukrainie zareagowały różne firmy. Początkowo była to lista biznesów, które się wycofały z Rosji oraz tych, które tam zostały. Ale szybko okazało się, że taka perspektywa niewystarczająco oddaje złożoność biznesowych decyzji, dlatego Yale podzielił swoją listę na 5 kategorii:

  • firm, które całkowicie się wycofały (jak wszystkie firmy wymienione na początku tego artykułu),
  • firm, które zawiesiły działalność ale nadal mają szansę na powrót (jak CCC, Boryszew, Budvar czy KGHM),
  • firm, które jedynie zmniejszyły swoją obecność, choć nadal funkcjonują na rynku rosyjskim (jak PKN Orlen, Polskie Górnictwo i Gazownictwo SA czy PERN),
  • firm, które tylko zawiesiły nowe inwestycje ale nadal działają w niezmienionej formie (jak Polpharma, Lotos czy TZMO),
  • oraz tych, które nadal działają w Rosji dokładnie tak jak przed wojną (oprócz wyżej wymienionego Black Red White i pozostałych, pewnie wielu osobom obiła się o uszy pozycja francuskiego holdingu zrzeszającego sklepy takie jak Auchan, Leroy Merlin oraz Decathlon).

Wiele z tych firm zamydla oczy oferując wsparcie finansowe dla Ukrainy, jak na przykład wypowiedzi polskich szefów Leroy Merlin, którzy twierdzą, że pomagają Ukraińcom jednocześnie odcinając polskich i ukraińskich pracowników of ogólno-firmowej sieci, tak, żeby “nie robili rabanu”. Inne firmy, takie jak Milk Hydrosan oficjalnie na swojej stronie oznajmiają, że “od czasu agresji na Ukrainę nie podpisuje żadnych nowych kontraktów oraz wstrzymał działania ofertowe w Rosji”. Ale informacje na Liście Wstydu Yale pokazują, że mogą to być tylko słowa.

Konieczne jest to podkreślenie, że dla wielu biznesów wyjście z Rosji to perspektywa zmniejszenia firmy i ograniczenia zysków, i że wielu firmom, które posiadały “lekką biznesową infrastrukturę” łatwiej było taką decyzję podjąć. Tym bardziej warto jest docenić te firmy, które miały swoiste cochones, żeby się wycofać z rosyjskiego rynku rozumiejąc, że skala biznesu to konsekwencja działań opartych na wartościach. Bo - jak powiedział Charles De Gaulle w 1941 roku - ”na końcu naszego smutku jest największa chwała świata - chwała ludzi, którzy się nie poddali”. A tym, którzy zostali, cóż można powiedzieć? Pewnie, że ich wartości to jedynie mamona. A ja mam nadzieję, że jako konsumenci naszymi wyborami będziemy głosować za tym, które z tych postaw popieramy.

PS Yale List of shame jest codziennie aktualizowana i można ją znaleźć tu: https://som.yale.edu/story/2022/over-600-companies-have-withdrawn-russia-some-remain. Jej wiarygodność jest wysoka (co w świecie fake news jest odświeżające) a jej skuteczność w przekonywaniu nieprzekonanych zaskakująco silna (z dnia na dzień lista firm, które całkowicie wyszły z Rosji gwałtownie rośnie).

EDIT: Biuro prasowe Black Red White przesłało do redakcji oświadczenie, w którym informuje, iż firma sprzedaje swoje aktywa w Rosji.