Pierwsza z nich to budowanie środowiska, w którym ludzie funkcjonują.

- I dam tu przykład, a ponieważ jestem fanem naszego wybrzeża, szczególnie Półwyspu Helskiego i Trójmiasta, to będzie foka. Foka, która leżąc na plaży jest po prostu brzydkim, ociężałym, niezdarnym zwierzęciem. W pewnym sensie bezbronnym. Natomiast ta sama foka, czyli fizycznie to samo ciało wrzucone do wody - zmienia się jakby o 180 stopni i jest zwinnym, pięknym, szybkim i sprawnym zwierzęciem. Prezesi, czy może lepiej liderzy, bo takich nazw w Groupe SEB Polska używamy, powinni tworzyć takie środowisko, żeby pracownicy czuli się, jak ta foka w wodzie, a nie jak foka na plaży. Aby wyzwalać w nich wszystko to, co najlepsze - wyjaśnił szef polskiego oddziału Groupe SEB.

Jako drugą rolę, Radek Matuszewski wskazał inspirowanie. 

- Często mówię o sobie, że jestem generalnym influencerem w firmie. Czyli moja rola polega na tym, żeby inspirować ludzi, którzy de facto robią rzeczy operacyjne, podejmują decyzje - przyznał.

Dodał, że inspirować można chociażby poprzez zadawanie pytań, rozwijanie umiejętności pracowników, dawanie im odpowiedzi i podpowiedzi, jeśli czegoś nie wiedzą.

- Przy tym należy powiedzieć, że jest inny punkt widzenia i mogą być inne konsekwencje tego, co robią, czyli pokazać coś, czego nie widzą - podkreślił.

Trzecia rola - zdaniem prezesa Groupe SEB - to rozwijanie ludzi.

- To znaczy powodowanie, że ludzie stają się lepszymi, mądrzejszymi pracownikami - przyznał. 

Takie podejście, stawiające pracownika w centrum uwagi, argumentował tym, iż "kultura pracy jest absolutnie niedowartościowana".

- To, co z kolei jest przewartościowane, to nasze umiejętności techniczne, operacyjne. I mówię o tym na przykładzie sportu, którego jestem fanem i też który uprawiam. Pomimo świetnych umiejętności i gigantycznych pieniędzy, taka drużyna jak Paris Saint Germain nie zawsze wygrywa ligę francuską, którą powinna zmieść. Jest coś, co powoduje, że nie umiejętności, nie pieniądze decydują, że finalnie ta drużyna jest po prostu słaba. Nie jest w stanie wygrać nic dużego. Dużego, to znaczy Ligę Mistrzów. I dlaczego o tym mówię? Oglądałem ostatnio na Netflixie film „Break Point”, z którego płynie jeden komunikat: na pewnym poziomie topowi tenisiści i tenisistki mają te same umiejętności. Ktoś tam jest w czymś lepszy, w czymś gorszy, ale na pewnym etapie rozwoju ich sprawność fizyczna jest bardzo podobna. Natomiast to, co decyduje o zwycięstwie - i tak wynikało z tego filmu - to jest głowa. Na ile my umiemy panować nad głową. Czyli nie to, jak umiesz coś robić, lecz na ile wyzwalasz w sobie coś, co powoduje, że cały czas grasz na takim wysokim poziomie, jesteś zmotywowany. Dlatego mówię, że bardzo często my jesteśmy sfokusowani na takich operacyjnych rzeczach, niedoskonałości produktu itd., a zapominamy tak naprawdę o kulturze, która wyzwala wśród ludzi najlepsze albo najgorsze rzeczy - wyjaśnił Radek Matuszewski. 

Cała rozmowa na łamach drugiego numeru magazynu "Customer Experience Manager".