W ciągu zaledwie kilku dni od inwazji Rosji na Ukrainę światowi giganci wykazali się ogromną determinacją i empatią odpowiadając na liczne apele swoich klientów i zrezygnowali ze sporych przychodów. Niektórzy z nich wycofują z rynku rosyjskiego i białoruskiego swoje usługi, inni produkty, a pozostali zamykają swoje fabryki w tych państwach. Z perspektywy rosyjskich i białoruskich klientów tych światowych marek, decyzja ta może wydawać się nieracjonalna, trudna, a co najmniej dla nich osobiście krzywdząca. Nie każdy z nich może oceniać ją w kontekście toczącej się wojny, każdy z nich może mieć też inną opinię na temat przyczyn konfliktu i jego zasadności. Patrząc jednak na samą relację klient – marka doszło do bezprecedensowego wydarzenia. Marka rezygnuje z klientów, tym samym z przychodów. Marka rezygnuje z produkcji komponentów, co negatywnie wpłynie na łańcuch dostaw. Rezygnuje - zgodnie z komunikatami - w imię wyższych celów, wartości nadrzędnych, które uważa za słuszne. Jest to z pewnością z perspektywy rosyjskiego i białoruskiego klienta utrata zaufania do marki oraz cały szereg negatywnych emocji, w tym złości i rozczarowania. Dziś jeszcze nie wiadomo, czy marki te powrócą na rosyjski i białoruski rynek. Jeśli tak, to zapewne czeka je praca nad odbudową zaufania klientów, ale w zgodzie z jej wartościami. Zapewne nie uda się przekonać wszystkich. Dla całej rzeszy klientów z innych rynków, podjęte przez światowych gigantów decyzje to z kolei bardzo ważna deklaracja marki, manifest wspierania wolności i pokoju na świecie. Bardzo ważny wyraz solidarności z narodem ukraińskim.

Joanna Hirsz
Dyrektor zarządzająca w GCE Consulting